Ze względu na to, że jest bardzo czasochłonne i - nie ukrywajmy - tłuste, rzadko je robię. Ale jak już zrobię, to wielki garnek. Najlepiej na weekend, bo jest idealne na kaca. Tym razem zrobione na prośbę mamy, która trochę nie dowierzała, że dorównam, a nawet przebiję ulubiony lokal z wietnamskim Pho.
Kości i mięso kupiłam na "Koszykach". Pomijając sam fakt, że nigdzie indziej w pobliżu nie dostałabym kości (i to jaki wybór!), plusem są tam panie, które na mięsie się znają, zawsze doradzą i zapytane o najdrobniejsze szczegóły odpowiedzą wyczerpująco - nie ma opcji, żebyś usłyszał od nich "eeeeee... nie wiem."
Na bardzo duży garnek potrzebujesz:
- 1kg kości wołowych (ja tym razem uzyłam 700g wołowych + kolanko cielęce)
- 0,5kg udźca wołowego
- kawałek polędwicy wołowej (ja tym razem zamieniłam na zrazową górną, bo dosłownie po chwili smażenia jest mięciutka)
- 1 duża cebula
- szczypiorek
- świeża kolendra
- cytryna
- papryczka chilli
- czosnek
- imbir (mniej więcej wielkości cebuli, może mniejszy)
- 4 gwiazdki anyżu
- kora cynamonu (ok 10 - 15cm)
- sos sojowy
- makaron ryżowy
- woreczek na przyprawy lub kawałek gazy i nitka
No to po kolei:
1. Całość będzie się gotować ok 4-5h. Na początek wrzucamy kości, udziec wołowy dorzucamy ok 1h przed końcem gotowania.
2. Jak już wrzucimy kości, to bierzemy się za to, co nadaje tej zupie charakterystycznego smaku i aromatu - przyprawy. Imbir i pół cebuli prażymy, po chwili dodajemy cynamon i gwiazdki anyżu. Prażymy wszystko 5-10min. Następnie miażdżymy imbir i wszystkie przyprawy wrzucamy do woreczka - lub zawijamy w kawałek gazy i obwiązujemy nitką. Wrzucamy nasz aromatyczny pakunek do garnka. Doprawiamy solą.
3. Polędwicę (lub zrazową) tniemy w cienkie paski i marynujemy w czosnku, chilli i sosie sojowym. Wkładamy do lodówki.
4. Możemy też przygotować sobie czosnek marynowany. Szczerze mówiąc nie mam pojęcia jak to się robi i nawet nie chciało mi się sprawdzać, więc po prostu czosnek pocięłam na cienkie plasterki, posiekałam chilli, wrzuciłam to do słoiczka i zalałam gorącą wodą z dodatkiem octu ryżowego i soli. Zakręciłam i odstawiłam. Wyszło spoko.
Rosół ugotowany. Co dalej?
1. Do miski wrzucamy makaron ryżowy.
2. Wrzucamy posiekany szczypior, kolendrę i cebulę (piórka)
3. Zamarynowaną wcześniej polędwicę (lub zrazową) smażymy (ja dodałam orzeszki ziemne niesolone) i wrzucamy na makaron.
4. Wszystko zalewamy rosołem
5. Podajemy z ćwiartkami cytryny i czosnkiem marynowanym - każdy doprawi jak lubi.
Smacznego!